sobota, 29 czerwca 2013

Holiday ;)



Witajcie!
       Jak miło, że mamy już  wakacje. Ten rok szkolny był wykańczający, przymajmniej dla mnie.  W piątek było zakończenie i cały apel trwał dośc krótko, tylko godzinę (bo do kościoła nikt nie poszedł). Ubrałam się w miętową sukienkę+ czarny żakiet+ czarne balerinki+ inne pierdoły. Tak więc, chciałam zrobic zdjęcie teraz tej sukienki i wam ją pokazac, ale jestem debilem, który nie wziął ze sobą kabelka do przegrywania zdjęc. Jestem teraz na wsi, a dopiero za parę dni pojadę do Krakowa,  więc za tydzień wam ją pokżę.
    Jeszcze rok temu, o tej porze zastanawiałam się jak to będzie w gimnazjum. Nie byłam do niego pozytywnie nastawiona, wiedziałam, że oprócz kilku znajomych z podstawówki ni znajdę żadnej przyjaciółki. A jednak znalazłam. W sumie to nie wiem czy mogę ją nazwac przyjaciółką, w każdym razie jest moją najlepszą koleżanką. Mamy podobny gust, zainteresowania, nigdy nie brakuje nam tematów do gadania, potrafimy cały dzień się wygłupiac i śmiac. Lubię ją. A co do reszty klasy, to teraz bardziej ich lubię niż klasę z podstawówki. W pierwszym semestrze wszystkich uważałam ich za idiotów, niektórych dalej za takich uważam. Jednak oprócz Niny (tej najlepszej koleżanki) znalazłam też paru innych znajomych, na których bardziej mogę liczyc, niż na tych z podstawówki. Ogólnie klasa jest ok, jest tylko taka jedna dziewczyna, która mnie nienawidzi ( z wielką wzajemnością), ale postanowiłam byc na to obojętna. Jeżeli chodzi o nauczycieli to większośc bardzo lubię, na serio, na dwóch nauczycielkach się zawiodłam, a jedną zawiodłam ja. Jest to pani od tańców ( mamy taniec w ramach 2 godzin wf-u), ona bardzo mnie lubiła i to ona sprawiła, że tera bardzo lubię tańczyc, szczególnie różne odmiany jazzu, a nawet hip hop. Chodzi o to, że jakiś czas temu miałam wystąpic, ale występ był po południu i nie mogłam.  Ona by nie zrozumiała, że ja wolę byc na wsi z moimi kochanymi kotami, więc wcisnęłam jej inny kit. Zatańczyłabym, ale gdyby to było do południa, a tak? Gdybyście widzieli jej minę, była załamana, o mało się nie rozpłakała. Czuję się jak jakaś szumowina, ale jestem tylko człowiekiem.  Na szczęście szkoła się skończyła. Może przez jakiś czas będzie mi brakowało porannego biegu na autobus, nie przespanych nocy, odrabiania zadań o 6 rano, piątkowej głupawki z Niną, alę mam ochotę od tego odpocząc. Ohoho, nieżle się rospisałam, pewnie wszyscy już zasneli. A więc pobudka! W następnej notce powiem o moich planach na wakacje i może uda mi się pokazac tą sukienkę.


A o to jedna z 4 piosenek, do których miałam zatańczyc.

5 komentarzy:

  1. Śliczny kot ♥
    Obsrewuję
    Ja-Gosia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. fajnie poznać nowych znajomych ! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie słucham Margaret.

    OdpowiedzUsuń
  4. Też tak miałam, na początku nie lubiłam mojej klasy i chciałam wrócić do podstawówki,a teraz czuje się tu znacznie lepiej niż w podstawówce.
    Czekam na zdjęcia sukienki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahaha, a ja nadal nie lubię swojej, ale to tylko szczegół. Ostatnio uświadomiłam samej sobie, że też nie lubię też tej z podstawówki... Miętowy to fajny kolor, chcę zobaczyć tą sukienkę ;D

    OdpowiedzUsuń